sobota, 6 grudnia 2014

mikołajkowy falstart.

w wolnych sobotach kocham to, że roztaczają przede mną cudowną wizję wolnej niedzieli.
to zasadniczo mi wystarcza.

festiwal kaszlu i kataru jakby chyli się ku końcowi, nadal jednak popijam medykamenty
w smaku fatalne, jak większość leków rozpuszczalnych, typu coldrex, gripex, fervex.
przy przełykaniu nie pomagają nawet malownicze wspomnienia o minionym urlopie
w ciepłych krajach. nic a nic.

był u mnie Mikołaj, a jakże!
już wczoraj zresztą.


11 komentarzy:

dziękuję Wam za każde słowo. słowo daję ;)

komentarze moderuję po 5 dniach od wpisu dla wygody własnej, inaczej się pogubię :)