poniedziałek, 19 stycznia 2015

mój pierwszy raz.

sprawa poważna, dziś przyjmuję księdza.
pierwszy raz w nowym mieszkaniu.
pierwszy raz sama.

/raz nie wpuściliśmy, bo nas zaskoczył. raz nas nie było/.

MamaRodzona wręczyła przechodni zestaw kolędniczy:
niklowany krzyż + niklowane świeczniki + drewniane kropidło (miotełka jakby z trocin?)
+ woda święcona w słoiku po majonezie marki Frubex =  K + M + B 2015.

gdy byłam mała, zawsze pokazywałam schludny zeszyt z religii, ochoczo śpiewałam kolędę (a capella!)
oraz grałam coś na pianinie, za co dostawałam aż 3 święte obrazki.
a dziś??? nie mam ani instrumentu, ani nawet kajetu.
czy temat zastępczy w postaci zimy, co w tym roku nie dopisuje, będzie dobry?

p.s. przepraszam, że zawiodłam niektórych czytelników tytułem.
większość pewnie spodziewała się subtelnej opowieści pod znakiem:
za oknem ciemność. w pokoju półmrok. muzyka w tle. ściany w pasy. pościel w romby.
ona i on. nadzy. lekko zawstydzeni, mocno spragnieni.

19 komentarzy:

  1. myślę i myślę i za nic nie rozumiem tej tradycji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie rozumiałam, chciałam bardzo zrozumieć, od wczoraj nadal nie rozumiem ;)

      Usuń
  2. gdyby tego srodka nie bylo, zostal poczatek i koniec;to ja nie wiem, "'splonelam bym"z tym drewnianym kropidlem i nawet swiecona woda nie pomogla-by.
    nie zawiodlas, moja wyobraznia dziala, az musze ja ujarzmic moze walne niklowanym swiecznikiem, moze pomoze, oby.
    Serdecznosci!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ajć, cholera, jeszcze będę musiała zaznaczyć, że to blog dla dorosłych ;)
      pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Taki pierwszy raz też musi być ;) Księdza z poczuciem humoru Ci życzę, żebyś ten (pierwszy raz) zapamiętała dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ksiądz niestety trafił mi się z przeproszeniem drętwy ;)
      zapamiętałam i nie wiem, czy chcę powtórzyć ;)

      Usuń
  4. a może trzeba było nie tylko wodę ze słoika zaproponować, ale też jaki kieliszeczek ze szlachetnym trunkiem ??? no ciekawa jestem jak było!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. było bardzo formalnie i na szczęście krótko. gościnności staropolskiej nie wykazałam ;)

      Usuń
  5. O dziwo- tytul nie zwiodl mnie wcale:-))) Doslownosci u Ciebie chyba nie znajdziemy;-) To by sie ksiadz zdzwil jakbys go kolede spiewana na caly glos przywitala!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i chwała Bogu, że nikt z Was dosłowności u mnie nie szuka, bo to raczej towar deficytowy ;)
      kurcze, no nie umiem inaczej :)
      sam zaintonował Do szopy, hej pasterze. dość przyzwoicie zresztą ;)

      Usuń
  6. no, takiego "razu" się nie spodziewałam ;)
    i jeszcze się obśmiałam czytając komentarze :D
    ja zmieniając mieszkanie, zgubiłam gdzieś księdza :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) jak nie wart odszukania, to nie zaprzątaj sobie nim głowy ;)

      Usuń
  7. Wpadłam sprawdzić jak było, ale widzę, że drętwo ;-)))) Eeeeee ;-)))))

    OdpowiedzUsuń
  8. dobry tytuł:) niejednego skusił:)
    no niestety, chyba u większości spotkanie z księdzem wypada dość drętwo:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. no tak dawno już nie miałam pierwszego razu ))
    znaczy teraz sobie uświadomiłam, że ... od trzech mieszkań i jednego domu nie miałam ... księdza !??
    zgubiłam księdza ? enie tu się kilka razy wpraszał , jak to na wsi ;))

    OdpowiedzUsuń

dziękuję Wam za każde słowo. słowo daję ;)

komentarze moderuję po 5 dniach od wpisu dla wygody własnej, inaczej się pogubię :)