festiwal był międzynarodowy: Polska + blok wschodni.
poza paroma wyjątkami, w większości kategorii wypadliśmy dość blado, co jest smutne.za to dzieciaki rosyjsko-białorusko-kazachstańskie to krasiwaje pieriełki!
mimo kataru po brodę, uśmiech nie schodził mi z japy, bowiem to, co one wyprawiały
ze swymi giętkimi ciałami, było niezwykłym połączeniem wdzięku, talentu i dyscypliny.
podobnież młodzież. odniosłam wrażenie, że część z nich urodziła się już w baletkach
a w miejscu kręgosłupa ma sprężyste gumy.
to był bardzo dobrze spędzony czas. nałykałam się kolorów i entuzjazmu.
powinno mi wystarczyć na kilka miesięcy.
przypuszczam tez pozytywizmu i niesamowicie radosnych wibracji ;)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak :)
Usuńzdjęcia dają namiastkę wrażeń o których piszesz )))
OdpowiedzUsuńniestety zdjęć zrobiłam tylko kilka podczas Gali. nie bardzo wypadało mi latać z aparatem ;(
UsuńAch to o tym w tamtym poście. :)
OdpowiedzUsuńTakim gibkim być i utalentowanym. Ach!
Byłam wiele razy na podobnym festiwalu w Koninie. Jako mała dziewczynka bardzo chciałam zostać baletnicą :) albo chociażby tańczyć w zespole :) niestety mieszkaliśmy w małym miasteczku i "za moich czasów" nie było takiej możliwości. Dlatego zawsze byłam wdzięczna mojej mamie, że jako taką tycią rekompensatę zabierała mnie na ten festiwal. Zapamiętałam go dokładnie tak jak piszesz, mnóstwo kolorów, entuzjazmu i dzieci o gumowych kościach urodzonych w baletkach :)
OdpowiedzUsuń_________
Natalia, http://www.pieceofsimplicity.blogspot.com
Swoją drogą "pierwszy raz" z księdzem rozbawił mnie do łez. Ja na swój "pierwszy raz" nadal czekam ;)
OdpowiedzUsuń_________
Natalia, http://www.pieceofsimplicity.blogspot.com
ale fajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńhttp://sk-artist.blogspot.com